OGŁOSZENIE!!!

Z powodu pojawienia się spamu na blogu z dniem dzisiejszym przywrócona zostaje moderacja komentarzy. Wszelkie informacje możecie Państwo uzyskać pod adresem mailowym konzentrazion.lager@gmail.com



26 lutego 2011

"Anus Mundi"Wiesława Kielara-horror oświęcimski

Wiesław Kielar urodził się w 1919 roku był reporterem i więźniem KL Auschwitz Jego numer obozowy to 290 co wskazuje na to iż był jednym z pierwszych więźniów obozu."Anus mundi" to określenie użyte w 1942 przez Hauptsturmführera Heinza Thilo, lekarza SS.

Książka "Anus mundi" (1966) nie jest powieścią, choć czyta się ją jak pasjonującą powieść. Jest dokumentem. Wszystkie występujące w niej postacie są autentyczne, podobnie jak autentyczne są przeżycia autora: sytuacje, w których się znajdował i wydarzenia, w których uczestniczył. Miał niepełne 21 lat, kiedy 14 czerwca 1940 r. przybył z więzienia gestapo w Tarnowie w pierwszym transporcie więźniów politycznych do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Było ich 728. Tu nazwiska zamieniono im na numery. Odtąd mieli być tylko przedmiotami, własnością SS, zarejestrowaną w obozowej kartotece pod numerami od 31 do 758.

Wiesław Kielar stał się numerem 290 i tak zaczął się blisko pięcioletni okres jego życia nierozerwalnie związany z nazwą KL Auschwitz i dziejami tego obozu.





Datę osadzenia w nim tej polskiej grupy więźniów politycznych historia określa jako początek funkcjonowania obozu oświęcimskiego, jako pierwszą kartę jego tragicznych rozdziałów, choć trzy tygodnie przedtem sprowadzono tu z obozu koncentracyjnego Sachsenhausen 30 niemieckich kryminalistów, osobiście dobranych przez późniejszego kata oświęcimskiego rapportfuehrera Gerharda Palitzscha. Oni to, oznaczeni w Oświęcimiu numerami 1 do 30, razem z niewielką jeszcze wtedy, bo liczącą niewiele ponad setkę ludzi, załogą SS stanowili istotną część struktury organizacyjnej obozowego systemu terroru i gwałtu. To oni byli gorliwymi pomocnikami esesmanów na różnych odpowiedzialnych stanowiskach, pełniąc funkcje blokowych i nadzorców. Życie 728 więźniów z pierwszego transportu stało się zależne nie tylko od SS, ale także od przestępców kryminalnych. "Od tej chwili byliśmy numerami skazanymi na dożywotnie przebywanie w KL Auschwitz - napisze Kielar wiele lat po wojnie - a co to jest obóz koncentracyjny, mieliśmy się niebawem przekonać".

Nikt nie będzie w stanie powiedzieć o Oświęcimiu pełnej prawdy, kiedy odejdą jej ostatni świadkowie. Jest ona niewyobrażalna, przerasta granice percepcji każdego człowieka, jeśli sam tego nie przeżył. Dla ludzi, którzy mieli szczęście urodzić się już w czasie pokoju, i dla tych, którzy będą przychodzili na świat, KL Auschwitz będzie się stawał coraz bardziej odległym w czasie symbolem, tragicznym, ale przecież w jakimś sensie odhumanizowanym, martwym jak cmentarny nagrobek, mimo gigantycznych, straszliwych rozmiarów tego cmentarza. Bo nawet owe cztery miliony ludzi tam zamordowanych, zamienionych w dym i popiół, są dzisiaj dla większości współczesnych tylko martwą liczbą, umownym pojęciem. Nie budzi wyobraźni ani myśl o tym, że były to cztery miliony osobowości już ukształtowanych i tych, które dopiero miało uformować życie, że ta liczba oznacza cztery miliony pojedynczych losów ludzkich, indywidualnych radości i dramatów, planów i nadziei, uczuć i konfliktów, które zostały unicestwione jednocześnie z fizyczną zagładą.

I to jest jedna z podstawowych, najokrutniejszych prawd o Oświęcimiu. Dlatego też świadectwo Kielara, przywołujące ją wiele lat po rozgromieniu hitleryzmu, wydaje się wydarzeniem szczególnej wagi.

  Autor jest bowiem bezpośrednim świadkiem zbrodni oświęcimskiej, i to od samego początku, od pierwszego jej aktu, do samego końca, przez wszystkie jej etapy. Swą niezwykle szeroko zakrojoną, niejako panoramiczną powieścią autobiograficzną wypełnia on ziejące dzisiaj pustką baraki i ulice obozów Oświęcimia i Brzezinki ludźmi, którzy żyjąc w tym piekle wiedzieli, że skazani są na nieuchronną śmierć, jaka wcześniej czy później musi nadejść. I to najczęściej śmierć ohydna; im bardziej zła, tym więcej podła. Było jej pełno dookoła każdego dnia i nocy, w każdej niemal godzinie. Stała się zjawiskiem tak powszechnym i pospolitym, że można się było do niej po prostu przyzwyczaić.

Zapraszam do przeczytania tej pozycji

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Witam, czy miałbyś więcej informacji o Władysławie Kielarze, jakieś swoje osobiste zdanie, może by mi to pomoglo. Tematem mojej prezentacji maturalnej jest: Biografia jako klucz do odczytania twórczosci pisarze" Ja wybralam Władysława Kielara. Jeśli masz jakieś informacjie czekam na Meila: IvVv123@gmail.com

Prześlij komentarz