OGŁOSZENIE!!!

Z powodu pojawienia się spamu na blogu z dniem dzisiejszym przywrócona zostaje moderacja komentarzy. Wszelkie informacje możecie Państwo uzyskać pod adresem mailowym konzentrazion.lager@gmail.com



28 grudnia 2011

Lista zmian na blogu- odrębny blog na temat zmian na blogu głównym

Drodzy czytelnicy bloga, od dziś każdy z Was będzie mógł sprawdzić pod adresem odrębnego bloga listę zmian zaplanowanych na blogu głównym. Będą tam umieszczane statystyki odwiedzin bloga o obozach koncentracyjnych, podsumowania ankiet oraz inne ważne decyzje dotyczące głównego bloga
Postanowiłem zrobić changelog dla głównego bloga ponieważ posty bez etykiety siały bałagan.

Z wyrazami szacunku

Administrator

7 listopada 2011

Denis Avey-"Człowiek który wkradł się do Auschwitz"



Ja, żołnierz brytyjski i jeniec wojenny, chroniony do tej pory konwencją genewską, spojrzałem w dół, na moje nowe ubranie, bezkształtne i workowate, w brudnoniebieskie pasy, z widniejącą na bluzie żółtą gwiazdą. Pod okiem esesmanów przekroczyłem bramę obozu. Do Auschwitz III wszedłem z własnej i nieprzymuszonej woli pewnego wieczoru, późną wiosną 1944 roku.



CZŁOWIEK, KTÓRY WKRADŁ SIĘ DO AUSCHWITZ to historia brytyjskiego żołnierza, który z własnej woli przedostał się do obozu Auschwitz III-Monowitz.



Denis Avey zaciągnął się do wojska w 1939 roku. Uczestniczył w walkach w Afryce Północnej w szeregach 7 Dywizji Pancernej. Gdy dostał się do niewoli, umieszczono go w jenieckim obozie pracy E715 w Monowicach. Tam dowiedział się o okrucieństwach, jakich dopuszczano się wobec więźniów sąsiedniego obozu koncentracyjnego.



By zostać świadkiem bestialstwa nazistów zrezygnował z ochrony, jaką dawał mu mundur brytyjskiego żołnierza. Przebrany w pasiak żydowskiego więźnia dwukrotnie wkradł się do Auschwitz III – miejsca, w którym wyniszczającą pracą dla niemieckiego koncernu IG Farben skazywano więźniów na powolną śmierć.
                                                                                                                                za:                                                                                                                                 http://www.insignis.pl/
Książki nie czytałem tylko i wyłącznie z braku czasu.Książki należy szukać w bibliotekach .

23 września 2011

Mieczyslaw Moldawa -"Gross Rosen-oboz koncentracyjny na Slasku"Mieczyslaw Moldawa -"Gross Rosen-oboz koncentracyjny na Slasku"

Mieczyslaw Moldawa byly wiezien obozu mieszczacego sie na Slasku na skraju wsi Rogoznica zdecydowal sie napisac monografie pod tytulem "Gross Rosen-obóz koncentracyjny na Slasku";opisuje w niej powstanie obozu Gross Rosen,jego funkcjonowanie oraz wyzwolenie. O obozie Gross Rosen napisano niewiele,zreszta nie ma sie czemu dziwic bo nie wielu wiezniów ten obóz przezylo.Gross zaliczany byl do obozôw III kategorii, czyli do najciezszych.Oboz nie byl duzy a bil rekordy w usmiercaniu wiezniow,byl najgorszym obozem zaraz po Oswiecimiu. W obozie nie bylo konca udrekom wiezniow w nim pracujacych. Kazdy kto trafial do Gross Rosen wolal smierc niz katorgi obozowe,dlatego gdy dany transport wjezdzal na bocznice kolejowa rozlegaly sie strzaly straznikow ustawionych na postenkettcie.Ze wspomnien autora wynika iz oboz byl zamknietym swiatem ktory mial wlasne prawa,wlasna walute-bony towarowe,panowali w nim panowie zycia i smierci-SS-mani.
Ksiazka ta ma sluzyc poznaniu warunkow w obozie.

6 września 2011

Ostatni pociąg do Auschwitz" dramat ludzi wysłanych na śmierć - recenzja filmu

Wiosna 1943 roku. Kilkuset Żydów zostaje wysłanych z Berlina do obozu zagłady w Oświęcimiu. Ostatnia podróż w przepełnionych wagonach bydlęcych, w upale, bez jedzenia i wody jest niczym piekło. Do tego na stacji końcowej czeka śmierć, o czym wszyscy dobrze wiedzą. Dramat ludzi jest tym większy, że są oni ostatnimi Żydami zmierzającymi do Auschwitz. Dlatego niektórzy z nich podejmują rozpaczliwe próby ucieczki. Wśród nich jest rodzina Neumannów, artysta kabaretowy, lekarz Friedlich i kilkoro młodych ludzi.

Obraz bardzo drastyczny a wręcz powiedział bym piekielny. Film ukazuje pełne cynizmu zachowanie się SS-manów w stosunku do Żydów, ludzką bezsilność.Obraz ten pokazuje także jak bardzo  nazistowskie Niemcy miały zakorzenioną nienawiść do narodu żydowskiego.

Dramat tych ludzi polegał na tym iż jechali ostatnim transportem do obozu w Auschwitz.
Próbowali oni jednak uciekać mimo beznadziejnej sytuacji, najgorszym aspektem tego filmu była jednak strata bliskich. Udało się jedynie uciec dla dwóch osób z rodziny Neumannów , dla Lei oraz  jej córki Niny, ojciec zginął wraz z innymi "pasażerami" pociągu śmierci.Odwaga Lei oraz Niny dowodzi tego iż można "utrzeć nosa" SS-manom.Film jak najbardziej godny polecenia.

26 czerwca 2011

Ogólnie o stalagach

Na wstępie chciałbym gorąco przeprosić Was za dłuuuugą przerwę w pisaniu.Powód? Brak czasu -praca , obowiązki.Znalazłem chwilę czasu... przy niedzieli.

Stalag -co to było?Był to niemiecki obóz jeniecki dla szeregowców i oficerów niemieckich.Oddzielnie funkcjonowały Stalagi Luft ale o tym później oraz Marlagi.

Postaram się zgłębiać wiedzę na ten temat a teraz znikam!

23 maja 2011

Friedrich Wilhelm Ernst Paulus -niemiecki Feldmarszałek III Rzeszy.

Chciałbym Wam przedstawić sylwetkę niemieckiego Feldmarszałka Friedricha Wilhelma Ernsta Paulusa.Zapraszam do lektury jego biografii.


Friedrich Wilhelm Ernst Paulus, ur. 23 września 1890 roku w Breitenau. Już za młodzieńczych lat nazywano go "lordem". Później, wraz ze szlifami, zyskał przydomek "majora z seksapilem". Rzeczywiście świetnie się prezentował, aż do przesady dbał o swój wygląd zewnętrzny i nosił się prosto, z godnością. Na oko klasyczny okaz pruskiego junkra. A jednak, wbrew pozorom, Friedrich Paulus wcale nie pochodził z ziemiańskiej, junkierskiej rodziny. Przeciwnie był drobnomieszczaninem z krwi i kości, synem bardzo przeciętnego, mało znaczącego urzędnika. Może to właśnie było przyczyną, że młody Friedrich liczył tylko na siebie.
Friedrich Paulus
Ojciec jego, Ernst Paulus, pełnił obowiązki księgowego i kasjera w gminnym zakładzie poprawczym w Breitenau Gershagen (powiat Melsungen w Hesji), gdzie urodził się Friedrich Paulus. Na życzenie matki, Berty z domu Nettelbeck, synowi w metryce wpisano trzy imiona: Friedrich, Wilhelm, Ernst. Miał też rodzeństwo: brata Ernsta i siostrę Kornelię. Ze swoich niewysokich zarobków stary Paulus utrzymywał 5 osobową rodzinę, żyli w bardzo skromnych warunkach. Mimo trudności finansowych rodzice posłali go do gimnazjum w Kassel, gdzie w 1909 roku otrzymał świadectwo dojrzałości. Był w owym czasie zwyczaj, że na świadectwie maturalnym, w specjalnej rubryce, odnotowywano plany abiturienta na przyszłość. W świadectwie młodego Paulusa figurowała adnotacja: "Zamierza poświęcić się służbie w marynarce". Marynarka wojenna stanowiła, obok kawalerii, najbardziej elitarną część armii cesarskiej, toteż obowiązywały tam surowe kryteria doboru ekskluzywnej kadry oficerskiej. Młody Paulus uświadomił sobie fakt, że należy do warstwy, która jeśli chce dojść do czegoś w życiu i zająć odpowiednią pozycję społeczną, musi walczyć o nią z uporem. Zapewne tym należy tłumaczyć jego przesadną dbałość o wygląd zewnętrzny, świetnie skrojony, zawsze idealnie czysty i odprasowany mundur. Najwidoczniej, chociaż zewnętrznie, chciał dorównać swym wysoko urodzonym kolegom, a poza tym hołdował starej dewizie: jak cię widzą, tak cię piszą.

Po nieudanych staraniach o przyjęcie do marynarki młody Paulus zdecydował się na studia uniwersyteckie. Zapisał się na wydział prawa na Uniwersytecie Filipa w Marburgu. Uczył się pilnie, dusząc w sobie zamiłowania i ambicje, wiążące się niezmiennie z zawodem żołnierza, z armią. A gdy doszły go słuchy, że wojska lądowe poszukują oficerów, że warunki przyjęcia nie są tam tak surowe, jak w marynarce, zgłosił się do piechoty.

Służbę wojskową rozpoczął w dniu 18.02.1909 r., wstępując ochotniczo do 3 badeńskiego pułku piechoty w Rastatt, na razie skromnie jako podchorąży. Wkrótce awansował na chorążego, potem skierowany został do szkoły wojennej w Emgers, by w sierpniu 1911 roku otrzymać szlify podporucznika. W 1912 r. ożenił się z Eleną Constancją Rosetti-Solescu pochodzącą ze jednego z najznamienitszych rodów rumuńskich. W czasie I wojny światowej służył w Niemieckim Korpusie Alpejskim. Po rewolucji, upadku cesarstwa i ostatecznej klęsce w wojnie, Paulus pozostał zawodowym oficerem. W 1920 r. obejmuje funkcję adiutanta 14 pp w Konstancy. Z tego okresu zachowała się o nim opinia: "Typowy oficer starej szkoły sztabowej, niezwykle uzdolniony pod względem wojskowym. Lubi rozwiązywanie gier i planów wojennych, wykazuje duże zdolności operacyjne. Zanim podejmie decyzję, przemyśla ją długo i starannie. W pracy biurowej jest raczej powolny, ale za to bardzo sumienny i pedantyczny.

Ponadto cechuje go znaczna dbałość o wygląd zewnętrzny, nienaganne maniery, uprzejmość, skromność, doprowadzana czasem do przesady. W stosunku do równych sobie rangą jest koleżeński, w stosunku do podwładnych jest wymagający. Zdrowie - słabe". Mimo wybitnych zdolności operacyjnych nie przepadał za służbą liniową. Uważał, że najlepiej wypełni nałożone na siebie zadania, studiując mapy, odbierając meldunki i przekazując rozkazy ze swego punktu dowodzenia. Umiał bowiem konstruować trafne plany operacyjne i konsekwentnie wcielać je w życie. W październiku 1922 odkomenderowano Paulusa do Berlina na specjalny kurs dla oficerów sztabu generalnego, zorganizowany przez Ministerstwo Reichswehry. Potem przeszedł jeszcze jeden kurs w Wyższej Szkole Technicznej. Obkuty jak się patrzy, rozpoczął w 1924 r. służbę w Stuttgarcie. Pełnił kolejno funkcję oficera sztabowego, odbył staż w 13 pp, wreszcie w 1929 r. wylądował w charakterze wykładowcy w okręgu Badenia-Wirtembergia.

W okresie międzywojennym dowodził jednostką eksperymentalną zajmującą się bronią pancerną. W 1938 r. został szefem sztabu 16 korpusu armijnego generała H. Guderiana. Bezpośrednio przed wybuchem wojny przeszedł na stanowisko szefa sztabu 10 Armii i z nią wziął udział w wojnie przeciwko Polsce. 26 października 1939 r. 10 Armia została przemianowana na 6 Armię Polową. Armią tą Paulus dowodził na froncie wschodnim od 5 stycznia 1942 aż do klęski pod Stalingradem w styczniu 1943. Od maja 1940 zastępca Szefa Sztabu Generalnego. 30 stycznia 1943 został awansowany przez Hitlera do stopnia feldmarszałka (było to posunięcie obliczone na to, że Paulus popełni samobójstwo, ponieważ żaden niemiecki marszałek nie dał się żywcem wziąć do niewoli).
Friedrich Paulus

31 stycznia 1943 Paulus poddał się dowódcy 64 Armii - generałowi Szumiłowowi. W marcu tego roku wraz z innymi wyższymi oficerami Wehrmachtu został umieszczony w łagrze Krasnogorodskij Nr 27. Po zamachu na Hitlera w lipcu 1944 przystąpił do antyfaszystowskiej organizacji - Związku Oficerów Niemieckich. Do Niemiec wrócił z niewoli w 1953 r. Uczestniczył w tworzeniu wojsk Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Zmarł w 1957 r. w Dreźnie.

19 maja 2011

"Numery mówią"-wspomnienia więźniów KL Auschwitz

Książka pod tytułem "Numery mówią" opiewa wspomnienia tych którzy przeżyli horror oświęcimski, czyta się ją jednym tchem,Czasami są drastyczne aż łzy cisną się do oczu ale mimo wszystko udało się tym ludziom przeżyć ten horror.Książkę polecam wszystkim pasjonatom literatury wspomnieniowej...

14 maja 2011

Tadeusz Gędziorowski -"Dachau"

Chciałbym Wam przedstawić książkę Tadeusza Gędziorowskiego - więźnia obozów w Oświęcimiu  , Dachau oraz Neugamme. Książka pod tytułem "Dachau" to wspomnienia z pobytu autora w Dachau.od 1942 roku autor wspomnień przebywał w tymże obozie i tam też doczekał się wyzwolenia. Książka ta ukazuje okrucieństwa których Ssmani dopuszczali się na więźniach obozów - nie tylko Dachau. Jednak po przeczytaniu tych wspomnień twierdzę , że obóz w Dachau pomimo tego iż był pierwszy nie był taki zły. Czytając te wspomnienia można by myśleć iż autor nie był wcale w Dachau. Dachau w porównaniu z innymi obozami to był "raj dla więźniów. W każdym obozie koncentracyjnym byli "ludzie nie ludzie" chociażby taki Krankenmann albo Meier ale jednak obóz nie był taki zły jak go inni więźniowie wspominają. W książce jest mało egzekucji i bicia .Nie spotkałem się aby autor wspomnień był nagminnie bity tak jak to bywało w innych wspomnieniach i to nie tylko z Dachau. W obozie była także praktykowana pseudomedycyna a więc eksperymenty pseudomedyczne i to przeważnie od nich ginęli więźniowie w Dachau. Jak w każdym obozie tak  i w Dachau działało krematoria i komory gazowe. Twiedzę jednak iż wspomnienia te są  i tak "lekkimi wspomnieniami" w porównaniu z tymi które już czytałem. Jednakże książkę polecam do przeczytania i refleksji.

9 maja 2011

Stanisław Sterkowicz - " Nieludzka medycyna - lekarze w służbie nazizmu"






Autor książki w 1944 r. został zatrzymany podczas łapanki w podwarszawskim Rembertowie i przetransportowany do Berlina na prace przymusowe. Za działalność konspiracyjną wysłano go do obozu koncentracyjnego w Neuengamme koło Hamburga. Jesienią 1945 r. powrócił do kraju i podjął studia lekarskie w Gdańsku.
Szczególnie interesowała go historia medycyny. Pracował jako lekarz w Lęborku, gdzie został dyrektorem szpitala powiatowego. Później pracował we Włocławku w Zespole Nauczania Klinicznego AM w Łodzi. W 1951 r. obronił pracę doktorską, a w 1978 habilitacyjną. W 1993 roku otrzymał nominację na profesora zwyczajnego nauk medycznych. W 1986 r. przeszedł na emeryturę, ale wciąż czynnie uczestniczy w życiu naukowym. Jego osobiste doświadczenia sprawiły, że zainteresował się hitlerowskimi zbrodniami medycznymi.
Książka ukazuje różne oblicza hitlerowskiej medycyny. Dokumentuje czasy od momentu przejęcia władzy przez Adolfa Hitlera aż do klęski III Rzeszy. Autor zastanawia się nad genezą nieludzkiej medycyny i pokazuje jej poszczególne etapy.
Źródeł doszukuje się już w II połowie XVIII wieku, kiedy to niemiecki lekarz Johann Blumenbach, profesor medycyny w Getyndze, napisał pracę o istnieniu pięciu ludzkich ras: kaukaskiej, mongolskiej, etiopskiej, amerykańskiej i malajskiej. Johann Peter Frank, praktykujący w Getyndze lekarz, w latach 1778-1818 wydał sześciotomowe dzieło, w którym zaprezentował system kompletnej medycznej policji. To on pierwszy zaproponował podporządkowanie popędu rozrodczego państwu i jego interesom. Uważał, że osoby dziedzicznie chore nie powinny wstępować w związki małżeńskie. W połowie XIX wieku ukazało się dzieło Charlesa Roberta Darwina, które było przełomem w dotychczasowych badaniach nad gatunkami zwierząt i ludzi. Praca Darwina poruszyła świat naukowy.
Naziści najczęściej jednak powoływali się na pracę Josepha Gobineau pt. "Essai sur l'inégalite des races humaines". Gobineau uważał, że rasy ludzkie dzielą się na lepsze i gorsze. Za najdoskonalszą formę rasy uważał rasę białą, aryjską, której najliczniejszymi przedstawicielami byli Germanie. Na teoriach Gobineau wzorował się Houston Chamberlain, autor głośniej rozprawy pt. "Die Grundlagen des XIX Jahrhunderts" ("Podwaliny XIX wieku"). Chamberlain twierdził, że walka ras jest najważniejszym czynnikiem przemian historycznych.
Sterkowicz z niezwykłą starannością śledzi rozwój eugeniki w Niemczech, analizując najważniejsze prace z tego zakresu.
Praca jest podzielona na cztery części.
W pierwszej autor zajmuje się przymusową sterylizacją. Ustawę o zapobieganiu urodzeniom pokoleń obciążonych dziedzicznie ogłoszono 14 lipca 1933 r., jednak w życie weszła nieco później, bo 1 stycznia 1934 roku. Sterkowicz analizuje dokładnie treść tej ustawy i pokazuje sposoby, w jaki ją promowano, tak aby społeczeństwo niemieckie nie miało najmniejszych wątpliwości o jej słuszności. Następnie autor przybliża czytelnikom działanie "Lebensbronu", instytucji, która w swych założeniach programowych miała charakter opiekuńczy. Niestety pod jej skrzydła mogły trafiać tylko kobiety ocenione jako rasowo wartościowe. Sterkowicz bardzo dokładnie opisuje działanie tych ośrodków, analizuje m.in. źródła ich finansowania i dobór kobiet.
Szczególnie uważnie przygląda się administracji Lebensbornu. Autor pokazuje różnorodność działań tej instytucji, od zapewnienia schronienia i możliwości porodu kobietom aż po porywanie wartościowych pod względem rasowym dzieci z terenów okupowanych przez III Rzeszę. Sterkowicz nie koncentruje się jednak tylko na samym działaniu tej organizacji, ale przybliża nam również losy zatrudnionych tam lekarzy i pielęgniarek. Opisuje m.in. proces pracowników Lebensbornu.
Następnie poznajemy kulisy akcji T-4, czyli eutanazji dokonywanej na psychicznie chorych (zarówno dzieciach jak i dorosłych). Autor przybliża nam działalność Komitetu Eutanazyjnego, etapy przeprowadzanej eutanazji, protesty. Rozdział ten zawiera m.in. dokładny schemat organizacji akcji T-4, mapę z lokalizacją zakładów zagłady psychicznie chorych, kwestionariusze personalne wypełniane przez lekarzy.
Doświadczenia z tej akcji wykorzystano przy organizacji kolejnego, ogromnego przedsięwzięcia pod kryptonimem "Akcja 14 f 13". "14 f" oznaczało śmierć, a pod "13" kryło się gazowanie. W kwietniu 1941 r. Inspekcja Obozów Koncentracyjnych rozpoczęła tę akcję. Z czasem zaczęto się z niej wycofywać, gdyż obozy montowały komory gzowe na swoich terenach, więc transport więźniów do specjalnych zakładów był stratą czasu. W wyniku tej akcji zginęło co najmniej 20 tysięcy więźniów. Autor opisuje następnie "Akcję Brandta" i tzw. "dziką eutanazję". Sterkowicz w swojej książce wiele miejsca poświęcił zabijaniu dzieci. Wymienia wszystkie zakłady działające w Niemczech i Austrii zajmujących się eutanazją dziecięcą. Pierwszy oddział powstał w Görden koło Brandenburga, w zakładzie psychiatrycznym, na którego czele stał Hans Heinze. W sumie powstało 37 takich zakładów.
Druga część książki koncentruje się na opisie zbrodniczych eksperymentów medycznych wykonywanych w obozach koncentracyjnych. Autor opisuje szczegółowo następujące doświadczenia:
1. Z zakresu chorób zakaźnych
   - dur plamisty i dur brzuszny
   - gruźlica
   - malaria
   - wirusowe zapalenie wątroby
   - zgorzel gazowa i tężec
   - próby leczenia sulfonomidami
   - ropowice
   - próby leczenia środkami homeopatycznymi
   - leczenie środkami chemicznymi
   - leczenie przyżeganiem kwasem karbolowym
2. Z zakresu medycyny wojennej
   - badania wytrzymałości organizmów ludzkich na dużych wysokościach
   - badania wytrzymałości organizmów ludzkich na niskie temperatury
   - doświadczenia nad przydatnością wody morskiej
   - doświadczenia z pociskami zawierającymi akonitynę
   - zatrucia gazami bojowymi
   - zapobieganie zatruciu fosgenem
   - leczenie poiperytowych owrzodzeń skóry
   - próby odtruwania wody pitnej skażonej gazami bojowymi
   - leczenie oparzeń wywołanych działaniem bomb fosforowo-kauczukowych
   - próby dopingowe
   - badania nad pozorowaniem chorób
   - żółtaczka
   - sztucznie wywoływane owrzodzenia podudzi
   - wykorzystanie przeterminowanej krwi konserwowej
3. Z zakresu problematyki rasowej
   - próby masowej sterylizacji
   - wprowadzenie środków drażniących do jamy macicy
   - naświetlanie narządów rodnych promieniami rentgenowskimi
   - zamiary masowej sterylizacji przy pomocy wyciągów z ziół
   - doświadczenia na bliźniakach
   - zbiór szkieletów osób uznawanych za niższą rasę
   - próby ustalania rasy za pomocą badania krwi
4. Terapeutyczne i diagnostyczne
   - badania leku mającego zwiększać krzepliwość krwi
   - badania nad odnową mięśni, nerwów i kości
   - próby przeszczepiania kości
   - doświadczenia z zakresu żywienia
   - próby z lekiem zwalniającym czynność serca
   - doświadczenia farmakologiczne dla wymuszania zeznań
   - doświadczenia nad zanikaniem wątroby u wyniszczonych osób
   - badania nad chorobą głodową
   - badania nad wysiłkowym utlenowieniem krwi u osób wyniszczonych
   - próby leczenia chorych na raka wyciągami roślinnymi
   - badania nad wczesnym wykrywaniem raka szyjki macicy
   - badania nad rakiem wodnym
   - próby hormonalnego leczenia homoseksualistów męskimi hormonami
   - problematyka tatuaży
W części tej autor z niezwykłą precyzją opisuje przeprowadzane eksperymenty, przedstawia sylwetki lekarzy, biorących w nich udział i ofiary. Słowa uznania należą się autorowi za zgromadzenie wielu szczegółowych danych, np. liczby osób poddanych eksperymentom, zeznań ofiar niemieckich lekarzy.
Część trzecia książki poświęcona jest losom powojennym niemieckich lekarzy, którzy brali czynny udział w przeprowadzaniu eutanazji i nieludzkich eksperymentów. Spośród 90 tysięcy lekarzy pracujących w hitlerowskich Niemczech, 350 brało udział w zbrodniczych czynach, ale niestety tylko nieliczni z nich zostali ukarani. Sterkowicz zamieścił listę niemieckich lekarzy-zbrodniarzy, którzy popełnili samobójstwo lub zostali skazani na karę śmierci (w sumie 40 nazwisk). Autor dołączył również listę osób uwikłanych w zbrodnicze czyny wraz z krótkim opisem ich powojennych losów. Niestety wielu z nich, mimo dowiedzionej winy, nadal wykonywało swój zawód. W aneksie znajduje się zestawienie tabelaryczne zbrodniczych doświadczeń medycznych w nazistowskich obozach koncentracyjnych.
W ostatniej części autor oddaje hołd niemieckim lekarzom, którzy przyczynili się do rozwoju medycyny i tym, którzy przyjęli stanowczą postawę wobec udziału w rozmaitych eksperymentach przeprowadzanych na ofiarach obozów. Książka nie jest zatem tylko oskarżeniem wielu niemieckich lekarzy, jest również podziękowaniem wielu wybitnym niemieckim specjalistom.
Sterkowicz wybrał niektóre sylwetki lekarzy przeciwstawiających się nazistowskiej medycynie i opisał je. Wśród nich znaleźli się m.in. Georg Groscurth, John Rittmeister, Margarette Blank.
"Niemiecka medycyna - lekarze w służbie nazimu" jest lekturą niezwykle trudną ze względu na jej tematykę.
Nie każdy może podjąć emocjonalne wyzwanie, jakim jest przeczytanie tej książki. Osoby, które się na to jednak zdecydują, mogą być pewne, że jest to książka na najwyższym poziomie. Oparta na bogatej bazie źródłowej, wzbogacona wykresami, mapami i kopiami rozmaitych plakatów propagandowych i rozporządzeń.
Znakomite uzupełnienie dla pracy pt. "Auschwitz medycyna III Rzeszy i jej ofiary", która ukazała się w Polsce nakładem wydawnictwa Universitas w 2005 roku. Książka Sterkowicza w porównaniu do pracy Ernsta Klee jest napisana bardziej przystępnym językiem, co czyni ją znacznie łatwiejszą w odbiorze.

5 maja 2011

Zofia Naukowska -"Medaliony"

Zbiór krótkich, odrębnych opowiadań „Medaliony” autorstwa Zofii Nałkowskiej powstał jako odpowiedź, reakcja pisarki na przerażającą lawinę skutków zbrodni ludobójstwa i morze ludzkiego cierpienia, z którymi zetknęła się ona bezpośrednio działając w powojennej Komisji Badań Zbrodni Hitlerowskich na terenach Polski. Tytuł odnosi określa medaliony nagrobne porozrzucane wśród zgliszczy i gruzów zbombardowanego w czasie Drugiej Wojny Światowej cmentarza – sugeruje, że w czasach apokalipsy i śmierć nie musi dawać wiecznego ukojenia.

Poszczególne opowiadania łączy ze sobą jedynie wojenne tło historyczne. Każde z nich stanowi reportażowy opis indywidualnych tragedii Żydów za czasów holocaustu. Narratorkę można utożsamiać z

 

"Granica" Zofii Nałkowskiej
 autorką, z uwagi na podobieństwo kompozycji i formy opowiadań do biografii Zofii Nałkowskiej. Nie stanowią one co prawda formalnego sprawozdania z prac Komisji, lecz naśladują jego styl poprzez rzeczowość i bezemocjonalną szczegółowość przedstawionych ludzkich tragedii. Brak w opowiadaniach szokujących liczb i tabeli nazwisk i statystyk. Brak emocjonalnych komentarzy, nie doszuka się opinii autorki o przedstawianych wydarzeniach. Nałkowska oddaje ich moralną ocenę czytelnikom, a głos samotnym, pozbawionym dorobku życia, rodziny i zdrowia Żydom, którym cudem udało się przeżyć piekło wojny. Zachowany jest mówiony język rozmówców autorki - często chropowaty, potoczny, pełen przemilczeń, niedopowiedzeń, urwanych zdań, powtarzanych słów i elementów specyficznego języka obozowego.

Ludzie ci – co autorka dobitnie daje do zrozumienia już poprzez motto swojego utworu – zostali pokrzywdzeni nie tylko przez los, lecz – przede wszystkim – przez ludzi, samymi ludźmi będąc. Nałkowska przytacza miejscami swoiste stenogramy swoich osobistych rozmów z nieszczęsnymi ofiarami hitlerowskiego aparatu ludobójstwa. Sama ogranicza wówczas swoją rolę jedynie do krótkiego wprowadzenia czytelnika w scenerię i kontekst kolejnych tragicznych historii życiowych zwykłych ludzi. Zebrane relacje świadków nie są formalne i pochodzą od bardzo różnych osób, które dzieliły się z narratorką swoim bądź innych cierpieniem w rozmaitych okolicznościach. Jedynie pierwsze opowiadanie niechybnie stanowi krótki opis jednej ze scen z niewdzięcznej i smutnej pracy Komisji.

Rozmawiający z narratorką świadkowie nierzadko nie są świadomi własnego bohaterstwa, którego dowód dali poprzez swoje heroiczne postawy w czasie katorgi w niemieckich obozach śmierci i transportach ku zagładzie. Nie zdają też sobie w pełni sprawy ze skali tragicznej wymowy swoich relacji. Mówią bez desperacji i rozpaczy, przeżyte tragedie wyplewiły w nich uczuciowość, stały się dla świadków oczywistą codziennością. Czasem jedynie zakręci się jakiejś kobiecie w oku sucha łza, która nie spływa nigdy po policzku. Obrazuje to zakres zmian jakie w człowieku wywołać potrafi wojna – śmierć, nawet dla jej niedoszłych ofiar jest zjawiskiem spowszedniałym, sami Żydzi mają wpojony podświadomy podział ludzi na Żydów i innych. Nałkowska nie dodaje do przytaczanych historii żadnych środków ekspresji, czasami jedynie, bardzo subtelnie, delikatnie ale i jednoznacznie sugeruje swój – nie trudny do przewidzenia stosunek do losów swoich rozmówców. Ma to miejsce chociażby w przypadku poetyckiego opisu nie istniejącego już pałacu pod Żuchowskim lasem – w rzeczywistości miejsca kaźni tysięcy niewinnych ludzi.

Wszyscy oni są jednakże anonimowi. Wspominani są jedynie Żydzi z nieznanej wioski, Michał. P., kobieta ze cmentarza, kobieta, która uciekła z transportu. Czytelnik odnosi momentami wrażenie, jakby autorka celowo chroniła dane informatora, by nie ściągnąć nań później fali represji ze strony oprawców. Nacisk w utworze położony jest nie tyle na tożsamości i wyglądzie świadków, co na szczegółach ich nieludzkich przejść. Uzyskane zostaje poprzez podobny zabieg wrażenie, że bohaterowie opowiadań są bezimiennymi symbolami głównego bohatera całego zbioru - setek tysięcy sobie podobnych. Stają się grobami nieznanego żołnierza. Czytelnikowi łatwiej jest jednakże utożsamić się z indywidualnymi, realnymi postaciami, aniżeli z całą anonimową zbiorowością bez twarzy.

Utwór Zofii Nałkowskiej bez wątpienia zaliczony być winien do literatury faktu – ze względu na potęgującą tragiczną wymowę przekazu szczegółowośc i wiarygodność opisu wydarzeń jak również dzięki zachowaniu obiektywizmu relacji.

Rola Nałkowskiej jako autorki „Medalionów” nie sprowadziła się jednakże jedynie do skrupulatnego zebrania zeznań przypadkowych ofiar nazizmu. Wyraz swojego kunsztu artystycznego dała poprzez umiejętny, selektywny dobór relacji swoich rozmówców, z których każda ukazuje czytelnikowi pewien inny element układanki tworzącej pełne spektrum skali i ogromu materialnych i moralnych zniszczeń jakich faszyści dopuszczali się w czasie wojny na Żydach.

W oddaniu grozy znaczenia opisywanych przez narratorkę okrucieństw, Nałkowska posługuje się obok wymowy samych faktów również zręczne operowanie scenerią prezentowanych wydarzeń na przestrzeni całego utworu. Opisy tła wydarzeń pociągają za sobą użycie nacechowanego emocjonalnie pejoratywnego słownictwa. Doliczyć się można w „Medalionach” wielokrotnie używanych wyrazów takich jak „śmierć”, trup (wraz z synonimami), komora gazowa. Grozą przepełnia mówienie o głodzie, chłodzie, brudzie, biciu i gazowaniu ludzi, stratach najbliższych i kalectwie.

Nie waham się przyznać „Medalionom” statusu literatury pięknej. Opowiadania Nałkowskiej utrzymane są w tonie powściągliwym i chłodnym, co czyni z nich niemal naukowy, reportażowy opis faktów. Jest to jednakże moim zdaniem jedynie pozorne wrażenie, gdyż pod wyrachowaną rzeczowością kryje się namiętny, dobitny protest bezbronnego wobec przytłaczającej rzeczywistości człowieka. Człowieka, który na własne oczy przekonał się co inni ludzie potrafili uczynić jego bliźnim i który niemym krzykiem przytaczanych faktów pragnie przekazać, wyrazić w jakiś sposób ciążące na jego duszy przerażenie i współczucie. Znakomita konstrukcja tak każdego z opowiadań jak i szyku ich samych dowodzi artystycznego talentu autorki. Oficjalny początek, w którym opisane jest jedno ze śledztw Komisji, historie skoncentrowane na doświadczeniach różnorodnych i niezależnych ofiar holocaustu i wreszcie – prawie pod sam koniec – ogólny zarys globalnej skali zniszczenia i zasięgu doskonale zorganizowanej nazistowskiej machiny ludobójstwa. Wreszcie kończąca utwór drobna anegdotka, z jednej strony jakże niewinna, z drugiej ileż zawierająca w sobie tragicznej prawdy o cierpieniu ludzi z powodu wojny. Nawiązując do równie wymownego motta całego utworu – cierpienia z powodu ludzi.


Na koniec jeszcze dodam , że jest to piękna literatura którą należy przeczytać i zachować powagę oraz wyciągnąć morał i końcowy wniosek...

25 kwietnia 2011

Gestapo - Tajna policja III Rzeszy

Wiem , są święta wypadało by odpocząć! Ja jednak zdecydowałem się napisać o tajnej policji w III Rzeszy a więc zaczynamy! Życzę Państwu miłej lektury i mam nadzieję, że informacje zawarte w tej notce przydadzą się nie jednemu z Was drodzy czytelnicy!

Gestapo z języka niemieckiego Geheime Staatspolizei przez historyków i pasjonatów tego tematu zwana Tajną policją państwową była organem w III Rzeszy utworzona dla zwalczania wszelakich form oporu przeciwko władzy Hitlerowskiej i reżimowi  nazistowskiemu. Utworzona w roku 1933 a rozwiązana wraz z upadkiem państwa nazistowskiego w roku 1945.Utworzona przez Hermanna Geringa ówczesnego ministra spraw wewnętrznych, początkowo tylko dla prowincji pruskiej.W skład Gestapo wchodziły trzy wydziały:


Administracyjny, organizacyjny oraz prawny
Wydział zajmujący się przestępstwami politycznymi tzw.Politische Abteilung.
Kontrwywiad


W 1936 roku Urząd objął swym działaniem całe Niemcy i zmienił nazwę na Gestapo. W tym samym roku Heinrich Himmler, połączył Gestapo i policję kryminalną (Kriminalpolizei - Kripo), w jedną organizacją Policję Bezpieczeństwa (Sicherheitspolizei - Sipo) i podporządkował je szefowi partyjnej służby bezpieczeństwa (Sicherheitsdienst - SD), Reinhardowi Heydrichowi. W październiku 1939 roku, po awansie Heinricha Himmlera, na stanowisko komisarza Rzeszy ds. umocnienia niemieckiej narodowości, odpowiedzialnego za zachowanie czystości rasowej na Wschodzie, funkcję szefa Gestapo objął Heinrich Müller. W latach 1939-1945 Gestapo wchodziło w skład Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (Reichssicherheitshauptamt - RSHA), jako jego IV Urząd. Gestapo działało na terenie państwa niemieckiego, oraz we wszystkich okupowanych przez III Rzeszę państwach europejskich. Działania Gestapo nie podlegały żadnej kontroli, ani zaskarżeniu przed sądem. Współpracownik Himmlera, dr Werner Best (Pierwszy szef Departamentu II RSHA) ujął to następująco: Dopóki policja wykonuje polecenia przywództwa, działa legalnie.
W 1946 roku Gestapo zostało uznane za organizację przestępczą przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze.

18 kwietnia 2011

Josef Mengele -lekarz, kat obozowy

Josef Mengele urodzony w roku 1911 w Gunzburgu umarł w roku 1979 w Brazylii prawdopodobnie w mieście Sao Paulo  był lekarzem nazistowskim i antropologiem.Jego rodzina była głęboko wierząca , był prawdziwym erudytą: jego ulubionymi przedmiotami w szkole były fizyka oraz chemia, w roku 1930 zdał maturę a już w roku 1935 uzyskał we wspaniałym stylu tytuł doktora medycyny. Rok 1940 przyniósł powołanie do wojska do jednostki wojskowej w Kassel a już w roku 1942 został przeniesiony do Auschwitz .
W Oświęcimiu służył jako lekarz z wysokim odznaczeniami:jako jedyny był na froncie i stąd właśnie miał wysokie odznaczenie.Mengele właśnie razem z doktorem Claubergiem decydował o posłaniu starych , chorych ludzi do komór gazowych. Josef przeprowadzał także eksperymenty pseudomedyczne.

Jego głównym celem było znalezienie sposobu na genetyczne warunkowanie cech aryjskich u dzieci i zwiększenie ilości ciąż mnogich. Dlatego też obiektem jego zainteresowań stały się bliźnięta, na których przeprowadzał wszystkie możliwe badania medyczne. Potem oboje bliźniąt było równocześnie zabijanych, aby porównać ich narządy wewnętrzne. Mengele pracował także nad opracowaniem metody zmiany koloru oczu oraz nad chorobą obecną w obozie cygańskim w Birkenau – tzw. zgorzelą policzka (inaczej noma, rak wodny). Interesowały go również różne anomalie, takie jak karłowatość. Do swoich eksperymentów ofiary wybierał spośród tysięcy więźniów żydowskich przywożonych na rampę w Birkenau. Bliźnięta i inne ofiary jego eksperymentów były przetrzymywane w stosunkowo dobrych warunkach, jednak przeprowadzane eksperymenty były bardzo okrutne. Badania rozpoczynały dokładne pomiary czaszek, uszu, nosów i innych cech zewnętrznych badanych dzieci. Potem były one zabierane do szpitala męskiego, gdzie dokonywano badań anatomicznych. Następnie bliźnięta i karły poddawano okrutnym badaniom bez znieczulenia. Wykonywano amputacje, punkcje lędźwiowe, wstrzykiwanie tyfusu, umyślne zakażanie ran i inne. Mengele wielokrotnie rozkazywał przeprowadzenie całkowitej wymiany krwi między parami bliźniąt. W obozie miał dwie pracownie eksperymentalne oraz salę do przeprowadzania sekcji zwłok ulokowaną w jednym z krematoriów. Celem jego eksperymentów była habilitacja, do której jednak nigdy nie doszło.
Mengele uciekł z Auschwitz na dziesięć dni przed wkroczeniem Armii Czerwonej. Zabrał ze sobą całą dokumentację badań nad bliźniętami i karłami.
Pod koniec wojny Mengele zamienił mundur SS na mundur zwykłego żołnierza.W latach 70 rozpoczęły się jego poszukiwania na szeroką skalę.Mengele utonął podczas kąpieli na skutek udaru mózgu w roku 1979 w Sao Paulo.

13 kwietnia 2011

Dachau-"katolicki obóz koncentracyjny"

Nazistowski obóz koncentracyjny położony na obrzeżach miasta Dachau koło Monachium w opuszczonej fabryce amunicji.Funkcjonował on do końca II wojny światowej.

Historia obozu Dachau

Był obozem prototypowym,na tym obozie miano wzorować wszystkie inne nowo powstałe obozy koncentracyjne.Szkolono w nim wielu komendantów.Od początku jego budowy był rozplanowany na dwie strefy.Jedna strefa miała być dla więźniów i otoczona ona była drutami i wieżyczkami.druga zaś miała być dla administracji obozowej.Podział ten został od wzorowany we wszystkich obozach tego typu.
Więźniowie mieszkali w 18 barakach.
Obsługa obozu słynęła ze swoich krwawych przesłuchań, które przeprowadzano w tzw. bunkrze. W obozie istniała także ściana pod którą rozstrzeliwano więźniów. Masowe egzekucje przeprowadzano także na strzelnicy SS w pobliskim Haimhausen. W baraku szpitalnym nr. 5 istniało laboratorium w którym przeprowadzano na więźniach eksperymenty pseudomedyczne. Eksperymenty te dotyczyły wywoływania i leczenia posocznicy, malarii, uszkodzeń organizmu wywołanych przebywaniem w rozrzedzonym powietrzu, oddziaływania wychłodzenia w wodzie morskiej, piciem wody morskiej i innych.
W 1944 roku w Dachau utworzono podobóz kobiecy.
Obóz koncentracyjny Dachau posiadał rozległą sieć podobozów i obozów przymusowej pracy na terenie III Rzeszy. Liczba tych podobozów wynosiła ponad 130.
Pod koniec wojny dowództwo obozu przeprowadziło ewakuację więźniów, których poprowadzono w strasznych Marszach Śmierci. Obóz koncentracyjny Dachau został wyzwolony przez wojska amerykańskie VII Armii w dniu 29 kwietnia 1945 roku. W chwili wyzwolenia w obozie znajdowało się około 67 tys. więźniów.
Według dokumentacji obozowej w okresie 1933-1945 przez obóz przewinęło się 206.206 więźniów, z czego zmarło 31.591. Liczby te jednak nie uwzględniają osób poddanych "Sonderbehandlug" (skierowanych do obozu przez Gestapo celem wykonania egzekucji), jeńców radzieckich zabijanych w ramach "Kommissar-Erlaß" oraz zmarłych w czasie ewakuacji obozu. Według niektórych danych, ogólną liczbę więźniów szacuje się na ok. 250.000 osób, a liczbę ofiar nawet na 148.000 (wliczając zgładzonych w podobozach). Wśród ofiar znajdowało się 40 tys. Żydów.
Z inicjatywy byłych więźniów w Dachau powstało muzeum, które uległo w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych dużej rekonstrukcji i odnowie. W 1984 roku obóz wpisano na liste obiektów podlegajacych ochronie przez UNESCO.

9 kwietnia 2011

Stutthof i 66 rocznica jego wyzwolenia



Serdecznie zapraszam na obchody 66 rocznicy wyzwolenia obozu KL Stutthof, rocznica ta odbędzie się 7 maja 2011 roku.

Więcej informacji na stronie Muzeum w Sztutowie.

Henriette von Schirach-"Na szczytach nazistowskiej władzy"

Drodzy czytelnicy bloga.Chciałem Wam przedstawić ciekawą pozycje Henriette von Schirach "Na szczytach nazistowskiej władzy" Henriette von Schirach córka przybocznego fotografa Adolfa Hitlera była ulubienicą "wujka" była żona przywódcy Hitlerjugend, Baldura von Schiracha.
Ciekawe są jej relacje ze spotkań z samym Fuhrerem ponadto czytelnika przyciągną barwne opisy "dworu Fuhrera" oraz informacje o losach innych nazistów oraz procesie pozornej denazyfikacji po wojnie.

Fragment książki:

"Wielki piątek roku 1943.Baldur i ja właśnie wymknęliśmy się z Berghofu i zjeżdżaliśmy serpentyną do Berchtesgaden.
W przygniatającej ciszy, jaka nas ogarnęła, prześladowała mnie scena z poprzedniego wieczoru. Widziałam przed sobą Hitlera, mego przyjaciela z lat dziecinnych, jakim porzuciłam go chyba na zawsze: krzyczał, szalał, rozwścieczony tym, co ośmieliłam się mu powiedzieć"

Książkę tą można znaleźć w bibliotekach i antykwariatach.

8 kwietnia 2011

Muzeum Auschwitz na Facebooku!!

Polecam Państwu profil Państwowego Muzeum w Oświęcimiu.

Zapraszam do komentowania wpisów na profilu muzeum.Znajdziecie tam Państwo historię obozu w Oświęcimiu zarówno w języku angielskim jak i polskim

Adres profilu

Zapraszam jeszcze raz

z poważaniem

Karol Kurczuk

22 marca 2011

Leon Feldhendler- współorganizator buntu w Sobiborze

Leon Feldhendler urodził się około 1910 roku a zmarł 2 kwietnia 1945 roku w Lublinie, z pochodzenia Żyd; współorganizator powstania w Sobiborze Feldhendler pracował jako młynarz w Żółkiewce skąd pochodził jego ojciec.W momencie rozpoczęcia wojny pełnił funkcję prezesa Judenratu(rady żydowskiej) w Źółkiewce.Deportowany do Sobiboru.Inicjator powstania buntu wraz z Saszą Peczerskim.Powstanie to było jedynyną udaną próbą oporu przeciwko hitlerowcom.W wyniku tego powstania Feldhandler zbiegł wraz z pozostałymi więźniami do lasu.Pod koniec wojny przeniósł się do Lublina gdzie przebywał do końca życia,w Lublinie złożył zeznania przed Centralną Żydowską Komisją Historyczną.W Lublinie zamieszkiwał przy ulicy Królewskiej 4 wraz z czterema uczestnikami buntu m.i.n z Toivim Blattem, tam też prowadził firmę w której zatrudniał byłych więźniów obozów koncentracyjnych.Zastrzelono go prawdopodobnie przez pomyłkę w swoim mieszkaniu biorąc go za oficera UB NKWD.

26 lutego 2011

"Anus Mundi"Wiesława Kielara-horror oświęcimski

Wiesław Kielar urodził się w 1919 roku był reporterem i więźniem KL Auschwitz Jego numer obozowy to 290 co wskazuje na to iż był jednym z pierwszych więźniów obozu."Anus mundi" to określenie użyte w 1942 przez Hauptsturmführera Heinza Thilo, lekarza SS.

Książka "Anus mundi" (1966) nie jest powieścią, choć czyta się ją jak pasjonującą powieść. Jest dokumentem. Wszystkie występujące w niej postacie są autentyczne, podobnie jak autentyczne są przeżycia autora: sytuacje, w których się znajdował i wydarzenia, w których uczestniczył. Miał niepełne 21 lat, kiedy 14 czerwca 1940 r. przybył z więzienia gestapo w Tarnowie w pierwszym transporcie więźniów politycznych do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Było ich 728. Tu nazwiska zamieniono im na numery. Odtąd mieli być tylko przedmiotami, własnością SS, zarejestrowaną w obozowej kartotece pod numerami od 31 do 758.

Wiesław Kielar stał się numerem 290 i tak zaczął się blisko pięcioletni okres jego życia nierozerwalnie związany z nazwą KL Auschwitz i dziejami tego obozu.





Datę osadzenia w nim tej polskiej grupy więźniów politycznych historia określa jako początek funkcjonowania obozu oświęcimskiego, jako pierwszą kartę jego tragicznych rozdziałów, choć trzy tygodnie przedtem sprowadzono tu z obozu koncentracyjnego Sachsenhausen 30 niemieckich kryminalistów, osobiście dobranych przez późniejszego kata oświęcimskiego rapportfuehrera Gerharda Palitzscha. Oni to, oznaczeni w Oświęcimiu numerami 1 do 30, razem z niewielką jeszcze wtedy, bo liczącą niewiele ponad setkę ludzi, załogą SS stanowili istotną część struktury organizacyjnej obozowego systemu terroru i gwałtu. To oni byli gorliwymi pomocnikami esesmanów na różnych odpowiedzialnych stanowiskach, pełniąc funkcje blokowych i nadzorców. Życie 728 więźniów z pierwszego transportu stało się zależne nie tylko od SS, ale także od przestępców kryminalnych. "Od tej chwili byliśmy numerami skazanymi na dożywotnie przebywanie w KL Auschwitz - napisze Kielar wiele lat po wojnie - a co to jest obóz koncentracyjny, mieliśmy się niebawem przekonać".

Nikt nie będzie w stanie powiedzieć o Oświęcimiu pełnej prawdy, kiedy odejdą jej ostatni świadkowie. Jest ona niewyobrażalna, przerasta granice percepcji każdego człowieka, jeśli sam tego nie przeżył. Dla ludzi, którzy mieli szczęście urodzić się już w czasie pokoju, i dla tych, którzy będą przychodzili na świat, KL Auschwitz będzie się stawał coraz bardziej odległym w czasie symbolem, tragicznym, ale przecież w jakimś sensie odhumanizowanym, martwym jak cmentarny nagrobek, mimo gigantycznych, straszliwych rozmiarów tego cmentarza. Bo nawet owe cztery miliony ludzi tam zamordowanych, zamienionych w dym i popiół, są dzisiaj dla większości współczesnych tylko martwą liczbą, umownym pojęciem. Nie budzi wyobraźni ani myśl o tym, że były to cztery miliony osobowości już ukształtowanych i tych, które dopiero miało uformować życie, że ta liczba oznacza cztery miliony pojedynczych losów ludzkich, indywidualnych radości i dramatów, planów i nadziei, uczuć i konfliktów, które zostały unicestwione jednocześnie z fizyczną zagładą.

I to jest jedna z podstawowych, najokrutniejszych prawd o Oświęcimiu. Dlatego też świadectwo Kielara, przywołujące ją wiele lat po rozgromieniu hitleryzmu, wydaje się wydarzeniem szczególnej wagi.

  Autor jest bowiem bezpośrednim świadkiem zbrodni oświęcimskiej, i to od samego początku, od pierwszego jej aktu, do samego końca, przez wszystkie jej etapy. Swą niezwykle szeroko zakrojoną, niejako panoramiczną powieścią autobiograficzną wypełnia on ziejące dzisiaj pustką baraki i ulice obozów Oświęcimia i Brzezinki ludźmi, którzy żyjąc w tym piekle wiedzieli, że skazani są na nieuchronną śmierć, jaka wcześniej czy później musi nadejść. I to najczęściej śmierć ohydna; im bardziej zła, tym więcej podła. Było jej pełno dookoła każdego dnia i nocy, w każdej niemal godzinie. Stała się zjawiskiem tak powszechnym i pospolitym, że można się było do niej po prostu przyzwyczaić.

Zapraszam do przeczytania tej pozycji

21 lutego 2011

Petycja w sprawie "polskich obozów koncentracyjnych"-podpiszmy się pod nią razem!

Istnieje drodzy Państwo głupie stwierdzenie iż istniały "polskie obozy koncentracyjne" otóż jest to błędne stwierdzenie.Nigdy obozy koncentracyjne nie były polskie - owszem były budowane na ziemiach Polskich ale były niemieckie.Drodzy Państwo nie bądźmy obojętni i złóżmy podpis pod ową petycją.

Jeśli chcesz złożyć podpis kliknij TU

Tekst petycji dostępny po Polsku znajdziesz TU

Zapraszam i pozdrawiam

Administrator bloga 

1 lutego 2011

7 stycznia 2011

66 rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz Brzezinka tuż tuż

Muzeum Auschwitz zaprasza na obchody 66 rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz Brzezinka.Więcej informacji znajdziecie Państwo na stronie Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Rocznica odbędzie się 27 stycznia 2011 roku.

Serdecznie zapraszamy my jako współautorzy bloga jak i Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau 

"Sobibór"-Nowa publikacja pod redakcją merytoryczną Marka Bema



Książka pod tytułem "Sobibór" pod redakcją merytoryczną dyrektora muzeum we Włodawie  Pana Marka Bema jest najnowszą publikacją dotyczącą Sobiboru po książce Thomasa Blatta "Ucieczka z Sobiboru.".

"Przedstawiamy  unikatową opowieść o hitlerowskim obozie śmierci Sobibór, funkcjonującym w czasie II wojny na wschodnich krańcach Lublelszczyzny.Niemcy z bezwzględną skutecznością przeprowadzali tam  program masowej , natychmiastowej zagłady Żydów.W październiku 1943 roku więźniowie zorganizowali bunt, w wyniku którego wielu z nich udało się zbiec.Po tym wydarzeniu Niemcy zlikwidowali tę katownie.W książce znalazły się relacje dwunastu spośród ocalałych więźniów.Dziesięć z tych świadectw ukazuje się w Polsce po raz pierwszy"

Powinien ją przeczytać każdy kto lubi literaturę tego typu oraz jest prawdziwym pasjonatem tego okresu historii.

5 stycznia 2011

Błogosławieni męczennicy KL Stutthof


Błogosławiony ks. Franciszek Rogaczewski
Urodził się 23 grudnia 1892r. w Lipinkach koło Świecia na Pomorzu. Szkołę podstawową ukończył w Lubichowie, a następnie uczęszczał do Gimnazjum w Chełmnie, a później do Collegium Marianum w Pelplinie, gdzie w 1913 roku podjął również studia filozoficzno-teologiczne. Święcenia kapłańskie otrzymał 16 marca 1918r. W czasie I wojny światowej przez rok pracował jako sanitariusz, a po wojnie przez dwa lata jako wikariusz w Nowym Mieście Lubawskim na Pomorzu. Stamtąd został przeniesiony do Gdańska, gdzie od 2 kwietnia 1920r. rozpoczął pracę duszpasterską w kościele pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Gdańsku-Wrzeszczu. Z chwilą powstania Wolnego Miasta Gdańska przyjął obywatelstwo polskie. W późniejszych latach, chcąc odegrać rolę polityczną, wystąpił z wnioskiem o przyznanie obywatelstwa gdańskiego, które po długich staraniach i wsparciu kół polskich, otrzymał. W okresie międzywojennym ks. Rogaczewski pracował m.in. w kościele pw. św. Brygidy i św. Józefa w Gdańsku. 31 stycznia 1930r. został mianowany proboszczem tytularnym mającego powstać kościoła pw. Chrystusa Króla. 13 października 1938r. prezydent senatu gdańskiego, Artur Greiser, sprzeciwił się nominacji ks. Rogaczewskiego na proboszcza parafii personalnej. Podjęte w tej sprawie interwencje okazały się bezskuteczne. Na takie stanowisko władz gdańskich wpłynęła propolska postawa ks. Rogaczewskiego.
W swojej pracy duszpasterskiej ks. Rogaczewski wykazywał się talentami organizacyjnymi. To z jego inicjatywy, tylko w przeciągu jednego roku pracy w kościele św. Brygidy, powstało około trzydzieści stowarzyszeń kościelnych, w tym orkiestra i chór. Od 1932r. stowarzyszenia te działały przy nowo budującym się ze środków Poloni Gdańskiej i państwa polskiego kościele pw. Chrystusa Króla.
Głównym celem ks. Rogaczewskiego było stworzenie centrum życia religijnego i społecznego dla Polonii Gdańskiej. Bazą miał być kościół pw. Chrystusa Króla. W dolnej jego części wybudowano salki przewidziane na lekcje religii oraz potrzeby stowarzyszeń i kółek. Działalnością objęto dzieci, młodzież i dorosłych. W budowie pierwszego kościoła dla Polaków uczestniczyła Polonia Gdańska, ofiarowując swoją pracę i środki finansowe. Budowę wspomagał Komisarz Generalny RP w Wolnym Mieście Gdańsku oraz polskie instytucje w kraju. 30 października 1932r. poświęcono kościół Chrystusa Króla, a 23 lipca 1936r. dzwony wygrywające pierwsze takty „Bogurodzicy”.
Powyższa sytuacja niepokoiła policję gdańską, w kartotekach której były zarejestrowane 102 polskie organizacje. Jej prezydent, Helmut Froböse, stwierdził, że celem wszystkich tych organizacji jest „szerzenie idei polskiej” i „demonstracja polskości w Gdańsku”.
1 września 1939
W dniu wybuchu wojny ks. Rogaczewski został wraz wikariuszem, ks. Alfonsem Muzalewskim, aresztowany i osadzony w Voktoria Schule. Tam, nie bacząc na grożące mu niebezpieczeństwo pobicia przez esesmanów, przez całą noc słuchał spowiedzi i udzielał Polakom absolucji. Mówił przy tym: „Jak nas tu rozstrzelają, to zobaczymy się w niebie”. 2 września rano, w pierwszym transporcie, został przewieziony do obozu koncentracyjnego Stutthof. Tu znalazł się w grupie polskich kapłanów, których podobnie jak Żydów z Gdańska, esesmani traktowali najbardziej brutalnie i kierowali do najcięższych prac. Podobnie jak ks. Komorowski, został oskarżony przez esesmana Neubauera o gromadzenie broni i przygotowywanie kościoła do obrony. Nie ugiął się pod groźbą rozstrzelania i nie potwierdził fałszywych zarzutów, za co został skazany na trzydniowy pobyt w bunkrze, gdzie głodzono go i torturowano. W wieczór wigilijny, pomimo zakazu władz obozu, więźniowie śpiewali polskie kolędy. Władze uznawszy polskich księży za inspiratorów, ukarali ich, w tym ks. Rogaczewskiego, pracą w święta Bożego Narodzenia, a także biciem i szykanami.

Egzekucja

W pierwszej połowie stycznia 1940r. ks. Rogaczewski został wywołany podczas wieczornego apelu i dołączony do grupy kilkunastu gdańskich działaczy, wśród których był też ks. Bernard Wiecki z Gdańska. Grupę tę wywieziono do Nowego Portu, gdzie dołączono do niej jeszcze kilka osób, m.in. ks. Władysława Szymańskiego, duszpasterza Polonii Gdańskiej w Sopocie. Po skompletowaniu, grupę wywieziono na miejsce egzekucji. Przez wiele lat miejsce to nie było znane. Podejrzewano, że więźniów rozstrzelano w Piasnicy. Jednak w 1979r. Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Gdańsku, na podstawie przeprowadzonych (m.in. przez Muzeum Stutthof) badań ogłosiła, że miejscem kaźni grupy więźniów, w które znajdował się ks. Rogaczewski, był las niedaleko obozu koncentracyjnego Stutthof. Tam 11 stycznia 1940r. Niemcy rozstrzelali 22-osobową grupę więźniów, w tym ks. Franciszka Rogaczewskiego. Ciała zakopano niedaleko miejsca egzekucji. Szczątki ekshumowano w dniach 10-16 maja 1979r.
W opinii Kościoła i Polonii Gdańskiej ks. Franciszek Rogaczewski zmarł śmiercią męczeńską. Gdańska uliczka, prowadząca od strony Długich Ogrodów, do kościoła pw. Chrystusa Króla, nazwana została jego imieniem. W 1999r. papież Jan Paweł II wyniósł go na ołtarze.
Na podstawie książki Elżbiety Grot „Błogosławieni Męczennicy Obozu Stutthof”.